Rutyna jako skrajnie nieromantyczne i cieszące się złą sławą pojęcie, zdaje się mieć z kreatywnością, tym procesem uznawanym za niezwykle podniosły, niewiele. Przyjęło się, że w procesie twórczym najważniejsza jest wena, natchnienie zsyłane z samych niebios. Tymczasem wena jest kapryśna, czekanie na nią nużące, a praca pod jej wpływem może pozostawić zgliszcza twórczego wypalenia. Rutyna z kolei, czyli „postępowanie lub wykonywanie jakichś czynności według utartych schematów”, składająca się z szeregu czynności z czasem stającymi się nawykami, okazuje się najlepszą towarzyszką kreatywności. Zawsze przy Tobie jest, niezależnie od stanu czy nastroju i pozwala Ci nie zastanawiać się nad tym, co robić teraz tylko szepcze do ucha „rób dokładnie to”. A gdy dodamy do niej szczyptę magii, jaką jest kreatywność sama w sobie, pozostaje już tylko krok do kreatywnego rytuału, czyli prawdziwie podniosłego zwyczaju.
W tym odcinku podkastu dowiesz się o tym, jak według mnie wygląda prawdziwe kreatywne życie, nie to snute w romantycznych nierealnych wizjach, jakie kreatywne korzyści płyną ze skrojonej na miarę codziennej rutyny oraz jak dokładnie ją w swoje życie wprowadzić.
Posłuchaj odcinka na:
Rzeczy, o których mówię w podkaście:
- odcinek: O natchnieniu, inspiracji i wenie (czyli o bóstwach i rolnikach)
- odcinek: O tym, kiedy NIE jestem kreatywna (i dlaczego kreatywność to czasownik)
- książka: James Clear Atomowe nawyki
- książka: Austin Kleon Keep Going
- książka: Call Newport Praca głęboka
