51. Kiedy NIE jestem kreatywna?

autorka: Urszula Janoszuk
u-janoszuk-nie-jestem-kreatywna

Lubimy mówić o sobie, że jesteśmy kreatywni i kreatywne. Uwzględnianie tej popularnej cechy w manifeście naszej tożsamości pozwala się dowartościować i spełnić oczekiwania czy to pracodawców, czy to reszty świata. Tymczasem kreatywność, nie jest stałym aspektem naszego działania. Są momenty, gdy czujemy, że aż rwie się, by z nami współpracować, ale i takie, w których nie możemy jej przywołać jak dżina, pocierając lampę naszego umysłu.

Podczas jednej z naszych niezwykłych rozmów, moja przyjaciółka Zuza (tutaj możecie posłuchać odcinka Od kuchni z jej udziałem) stwierdziła, że „kreatywność to czasownik”. To paradoksalne zdanie utkwiło mi w pamięci na długo. Zabawne, bo prawdziwe. Kreatywność nie jest bowiem przymiotnikiem, który na stałe mogę przypiąć do swojego nazwiska i obnosić się jak orderem. Nie funkcjonuje nawet jak rzeczownik, stabilny jak kolumna podtrzymująca każde z naszych działań. Kreatywność przychodzi i odchodzi, pojawia się i znika, chce się bawić po czym ucieka obrażona. Jest płynna i w ciągłym działaniu. Jest czasownikowa.

Tym odcinkiem podkastu nie chcę zapewnić Wam gamy wiarygodnych wymówek, dla których nie używacie swojej kreatywności. To, co pragnę osiągnąć to dać pocieszenie w trudnych chwilach, kiedy naprawdę kreatywność Was opuszcza i myślicie, że to koniec, że to już na zawsze. Dlatego opowiadam Wam o momentach, w których ja NIE jestem kreatywna, choć za osobę kreatywną się jak najbardziej uważam. Ale – jako że kreatywność to czasownik – czasem muszę pogodzić się z tym, że nie nadchodzi i zapewnić jej jak najlepsze warunki żeby wróciła. Posłuchajcie!

Posłuchaj odcinka na:

Rzeczy, o których mówię w podkaście:

Posłuchaj też: